środa, 25 czerwca 2014

W obronie narodu i państwa

    Pan Piotr Ikonowicz postanowił założyć partię polityczną. Zadeklarował to wcześniej, natomiast nie było pewne czy oby na pewno ziści się to o czym mówi. I stało się. Wniosek wpłynął do sądu. Niestety sąd oczywiście zarejestruje partię. Ruch Sprawiedliwości Społecznej - tak zapewne będzie nazywała się owa partia. Partia reprezentuje ludzi pracy - aż chce się powiedzieć proletariat. Nic tylko czekać na deklarację, w której to pan Ikonowicz postanowi walczyć z burżuazją.
Programem będzie "Programem partii jest głęboka przemiana społeczna." Z osoby pana Ikonowicza można wywnioskować, że nie będzie to próba zmiany obecnego systemu etatystyczno-socjalistycznego na jakiś bardziej wolnorynkowy albo liberalny. Z polityki uprawianej przez pana Piotra przemawia jasno kierunek w stronę lewą. W stronę komunistyczną aż chce się rzec. A już mówię dlaczego tak a nie inaczej.
"RSS chce rozwiązywać problemy związane z niskimi płacami, łamaniem kodeksu pracy, bezrobociem, wysokimi kosztami edukacji i opieki medycznej, a także brakiem dostępności mieszkań w Polsce" zadeklarował Piotr Ikonowicz. Wystarczy poczytać lektury związane z maoistami, trockistami, leninistami, stalinistami, marksistami i engelsem, żeby dowiedzieć się dlaczego ten program jest komunistyczny. Wystarczy natomiast przeczytać Manifest Partii Komunistycznej, a krócej Manifest Komunistyczny z 1848 roku, żeby wiedzieć o co tak naprawdę chodzi. Komuniści z Marksem i Engelsem na czele walczyli z burżuazją, a na nasze - kapitalistami. Identycznie Ikonowicz walczy z okropnymi kapitalistami, którzy "wyzyskują" ludzi pracy. Sprzeciwiali się oni wyzyskowi jaki zapanował w XIX wieku w wyniku wprowadzania polityki wolnorynkowej i mocno liberalnej. Walczyli oni z postępem technologicznym, ponieważ uważali, że postęp technologiczny doprowadzi do tego, że ludzie pracy(proletariat) straci pracę całkowicie, a w konsekwencji wszyscy umrą z głodu w biedzie i nędzy. To samo robi RSS. Nie może być zbyt dużego rozwoju, ponieważ prowadzi on do degradacji środowiska, niszczy społeczeństwa i wprowadza okropną znieczulicę i wyzyskuje ludzi na niewyobrażalną skalę. Starali się oni zapewnić status quo staremu systemowi, który uformował się na dobre w XV wieku. Tak RSS chce, by powróciły czasy dobrego socjalizmu, który był za PRL. Państwo wtedy robiło wszystko - budowało domy, zapewniało minimalny ale godziwy byt, załatwiało pracę, ochronę zdrowia, edukację itp itd. Tłumacząc na prosty język - lekki komunizm.
Deklaracja Piotra Ikonowicza o tym, kto ma dzierżyć władzę w kraju -  RSS jest szczerym ruchem zwykłych ludzi, którzy pomyśleli, że nie święci garnki lepią, że polityka może być robiona rękami ludzi stojących po drugiej stronie barykady. Komuniści też nie lubili i nie chcieli wręcz, by państwem zarządzała elita intelektualna. Władzę w państwie przejąć mają ludzie pracy, którzy "najlepiej" wiedzą czego lud chce. Cały komunizm oparty jest na ludziach pracy. Nic tylko wymalować panu sierp i młot na czole. Już nie wspomnę o redystrybucji pieniądza za którą RSS optuje w jak największej skali. Komuniści identyko. W Manifeście Komunistycznym czytamy też, że gospodarkę stymulują potężne publiczne inwestycje i państwowy interwencjonizm w jak największej skali. No to po prostu jak bym słuchał ludzi aktualnej lewicy. "Równe" traktowanie wszystkich - bez względu na umiejętności. Komuniści też sprzeciwiali się, by ludzie "lepsi" i "mądrzejsi" mieli lepiej. Dlatego tak mocno forsują rozwiązania równościowe, ale nie pod względem równych szans tylko równego podziału dochodu narodowego. A w konsekwencji, żeby nie było żadnych różnic majątkowych. Żadnego rozwarstwienia między ludźmi. Walka z kościołem, rodziną, tradycją i historią. Aktualna lewica robi dosłownie to samo, ponieważ uważa, że jest to "ciemnogród" i zacofanie. Komuniści walczyli z tym z trochę innych pobudek. Uważali oni, że reprezentuje to stare poglądy. Poglądy, które rozpowszechnia burżua, a jak wiadomo szczerze ich nienawidzili i uważali, że nie wygrają z nimi dopóki te elementy w społeczeństwie się zachowają. Nieważne są pobudki z jakich oni to robią, ponieważ tak naprawdę to nie wiemy czy aktualna lewica robi to z przyczyn, które wymienia. Oni nie spowiadają się nam, nie jesteśmy w ich duszy i nie zwierzają się nam, dlatego nie wiemy czy mówią prawdę. A jak wiadomo - drzewo ocenia się po owocach. Owoce tej polityki są identyczne jak te z 48 roku, kiedy to pisano Manifest Komunistyczny. Jak czytałem ten Manifest z 1848 roku to aż biło mi podobieństwem. Zresztą niczym się to nie różni od aktualnej lewicy. Postulaty i idee pozostają te same. Idee są nieśmiertelne. Zresztą co może reprezentować człowiek SLD, która jest spuścizną PZPR.
     Dlatego w ochronie naszego narodu i państwa najlepiej by było gdyby sąd odrzucił wniosek i rozpatrzył go negatywnie, a najlepiej wsadził do więzienia tą czerwoną hołotę za rozpowszechnianie totalitaryzmu. Cała ta mowa sprowadza się właśnie do myśli komunistycznej, która legła u podstaw budowy socjalistycznej utopii - Związku Radzieckiego. Nie trzeba nikomu logicznie myślącemu tłumaczyć do czego prowadzi taka polityka.
    Rozwiązanie jest bardzo proste - niedopuszczenie do czegokolwiek tej czerwonej bandy debili. Delegalizacja TR, SLD, Zielonych i wszystkich tych postkomunistycznych wyrzutków. Zakazać działalności w partiach socjalistycznych i państwo ruszy jak z kopyta. Gospodarka ruszy automatycznie, a i społeczeństwo zyska. Nikt nie będzie demoralizował więcej ludzi.  
Nienawiść do komunistów rośnie z każdym dniem, z każdą godziną, z każdą minutą. 
Nie czerwona, nie tęczowa, tylko Polska narodowa! 



poniedziałek, 23 czerwca 2014

Rozwiązania Ruchu Narodowego - złe!

        Po zapoczątkowaniu wypuszczania kompromitujących rząd nagrań przez tygodnik Wprost aż zawrzało na polskiej scenie politycznej. Nasuwa mi się pewna analogia do tego co się dzieje aktualnie u nas a naszą polityką zagraniczną. Najgłośniej krzyczą Ci, który najmniej mogą. I to mi pasuje jak ulał do polityki zagranicznej III RP i do "wywalenia rządu" przez narodowców. Dlaczego akurat rozwiązania RN są złe i nie powinny się nigdy ziścić? Narodowcy wszelakiej maści i nie tylko zresztą oni, ale głównie. I to oni są inicjatorami demonstracji. Jaki jest cel manifestacji i protestów? Główne hasła to obalić rząd! Rząd. Rząd to ministrowie i Prezes Rady Ministrów. Czyli co - wywalamy Tuska i całą bandę ministrów i wsadzamy innych łebków z PO-PSL? No chyba tak, bo taki jest główny merytoryczny przekaz. Jest to adresowane do ludzi, którzy kierują się emocjami, a nie zdrowym i logicznym myśleniem. Nie mówię, że demonstracje są złe. Mam na myśli samo obalanie rządu, bo to nic nie da i jest bezcelowe. Obalić rząd w Polsce to znaczy PRM i RM. Stosunkowo mniej słychać hasła żeby wywalić bandę PO i PSL. Jeszcze mniej słychać, by wywalić ludzi z PO i PSL, bo to oni tworzą partię. Jednym z najmocniej forsowanych celów jest "przejęcie" bądź "obalenie" władzy rozwiązaniami siłowymi. Analogia taka, żeby w Polsce zrobić drugi Majdan. Potrzeba się pierw przyjrzeć czy dobrze Ukraińcy wyszli na tym swoim(nieswoim) Majdanie. Ja śmiem twierdzić, że wyszli na tym jak Zabłocki na mydle. I to jest bardzo uzasadnione, ponieważ wystarczy spojrzeć na ich granicę sprzed "Majdanu", a aktualnie. Obecny Prezydent kupił sobie przewrót, ale jakim kosztem... Pół stolicy roztrzaskane. Wyglądało to tam jak po wojnie. Pół kraju przeciwko władzy centralnej. 1/3 kraju poszła w niepamięć, a wojska ukraińskie nie dają rady ruskim bojówkarzom. Nie dziwi mnie to. Wschód Ukrainy jest tak wrogo nastawiony do Kijowa, że nie sposób nam tego pojąć. Zagrożenie wojną ze strony FR. Długi po uszy. Ponad 1000 trupów pewnie w samych walkach o wschodnie rejony kraju, a ponad 100 na tym śmiesznym Kijowskim Majdanie. Bardziej cele FR znalazły odzwierciedlenie na Ukrainie, a w mniejszym stopniu Kijowskie. No po prostu śmiesznie na tym wyszli. Dopóki Janukowycz był między wschodem a zachodem było dobrze. Nic się nie działo. I Polska na tym zyskiwała, ponieważ oddzielała nas strefa buforowa od Rosji. Aktualnie jest już gorzej. Czy oby na pewno chcemy takiego przewrotu u nas w kraju? Nie zapominajmy, że na polecenie naszych Umiłowanych Przywódców obce służby specjalne, policyjne i wojskowe mogą wkroczyć do nas do Warszawski i pomóc Donaldowi rozgonić towarzystwo. Przecież to jest absurdalne takie rozwiązanie. Ja się na takie coś nie godzę. Dopóki są rozwiązania inne niż rozpierducha to należy korzystać z innych środków. Zresztą same obalenie rządu nic nie da. Aktualnie jest trend, w którym to PiS punktuje sobie i zgarnia ciemny elektorat PO. Niestety na nasze nieszczęście jest bardzo możliwe, że zostanie utworzona koalicja PO-PSL-SLD po wyborach, a to oznacza dla nas katastrofę gospodarczą i wszystkie jej konsekwencje. Jedynie przedwczesne wybory mogą zagwarantować, że może się coś zmienić. Aktualnie też NP zyskuje w sondażach. Ja optuje nawet za wyborami w 2015 roku, ponieważ PO będzie bardziej osłabnie wewnątrzpartyjnymi konfliktami i ujawnianiem takich właśnie afer i matactw. Czas jest na naszą korzyść. Obalenie rządu nic nie da, ponieważ SYSTEM państwowy zostaje dalej ten sam. Zmienią się tylko ludzie przy nim. Głupotą jest robić te same rzeczy i oczekiwać innych rezultatów. Już Einstein dawno temu to przewidział. W Polsce nic się nie zmieni jak PiS dojdzie do władzy. Rządy PiS upadły tak samo jak i upadnie pewnie teraz Donalda. Takie same matactwa przez tą czerwoną hołotę.  Rządy SLD upadły tak samo jak i teraz pewnie upadnie rząd PO. A niestety nic nowego nas nie czeka jak nawet uda im się "obalić"te rządy. Przyjdą nowe(stare).  Potrzebne są SYSTEMOWE zmiany, a nie ludzi w tym systemie. To nasz pookrągłostołowy SYSTEM PAŃSTWOWY jest zły, a nie rządzące nim watahy. One też dorzucają swoje 5 gruszy, ale jest to bez znaczenia w złym SYSTEMIE. Nie zmieniajmy ludzi. Zmieńmy nasze państwo. Wypierdolmy na zbity pysk tych zgorzkniałych pajaców, którzy siedzą tam od 25 lat i tylko szkodzą. Zróbmy to pokojowo poprzez karty do głosowania, a potem rozliczajmy na szubienicy każdego z osobna. Argument siłowy jest zawsze argumentem ostatecznym. RN źle robi.

niedziela, 22 czerwca 2014

Podaż pieniądza

       Podaż pieniądza jest to nic innego jak po prostu ilość pieniądza w obiegu. Pieniądzem są monety oraz banknoty. W gospodarce rolę pieniądza pełnią też aktywa finansowe, które bardzo łatwo nam zamienić na towary bądź jakieś usługi kiedy tylko będziemy chcieli. Przykładem takim są banki i nasze potencjalne towary bądź usługi. Posiadając np. kartę do bankomatu nie musimy posiadać pieniądza(monety bądź banknotów),  by zapłacić za określone dobra bądź usługi. Aktywa finansowe w postaci depozytów można bardzo łatwo wprowadzić na rynek i zamienić je na dobra.
Istnieją natomiast 4 wskaźniki podaży pieniądza wyrażone dużą literą M i cyfrą.
M0 - są to pieniądze w posiadaniu banków komercyjnych, gospodarstw domowych oraz przedsiębiorstw. Jest to pieniądz fizycznie istniejący.
M1 - są to banknoty, monety i depozyty na żądanie czyli na przykład depozyty w bankach komercyjnych. Jest to tzw. wąski pieniądz.
M2 - M1 + depozyty terminowe i inne zobowiązania banków wobec podmiotów niebankowych o terminie uregulowania należności do 2 lat włącznie(termin zapadalności) i depozyty z terminem wypowiedzenia do 3 miesięcy włącznie.
M3 - M2 + dłużne papiery wartościowe(obligacje) z pierwotnym terminem wykupu do 2 lat, operacje z przyrzeczeniem odkupu pomiędzy bankami a sektorem niebankowym.
    Miara podaży pieniądza M3 jest najważniejszą miarą podaży pieniądza przyjętą w 2002 roku w marcu przez NBP. Podaż M3 w ciągu ostatnich 10 lat wzrosła prawie 300%.





Jest to o tyle niekorzystne, że nadmierna podaż pieniądza nie przekłada się na polepszenie stanu  gospodarki i finansów publicznych. Spada wartość pieniądza co jest bardzo niekorzystne dla gospodarki. Przykład na naszej walucie - 1 złotówka miała w 2012 roku 34 proc. wartości 1 złotówki z 1995 r. (gdyby jako punkt odniesienia przyjąć cenę złota, to okaże się, że złoty stracił od 1995 ponad 80 proc. wartości). Do tego właśnie prowadzi ogromna podaż pieniądza jaką widzimy u siebie. Moment krytyczny osiąga się gdy wartość pieniądza(banknot) jest mniej warty niż sam papier na którym się "zrobiło" pieniądz. PKB Polski w 2014 będzie około 1.7bln złotych, a podaż M3 grubo ponad 1bln. Daje nam to udział M3/PKB = 58%. Udało mi się po chwili szukania znaleźć M3/PKB do 2012 roku. M3/PKB w 2013 = 59%. Wyszło mi więcej niż w 2014, ponieważ przyjąłem 1bln M3 na cały 2014, a osiągniemy go w czerwcu 2014 roku tak na prawdę. Ostatecznie M3/PKB w 2014 będzie ponad 60%.


Widzimy, że udział M3 w PKB rośnie, co oznacza, że wzrastająca ilość pieniędzy nie ma pokrycia we wzrastającym PKB.  Wypuszcza się tzw. gorszy pieniądz, który nie ma pokrycia w niczym - pusty pieniądz.

sobota, 21 czerwca 2014

Przedterminowe wybory parlamentarne i SLD

         Podczas czwartkowej konferencji prasowej PDT powiedział, że jeżeli będzie trzeba to odbędą się przyspieszone wybory do Sejmu i Senatu. Prawdopodobnie wraz z wyborami samorządowymi na jesieni br. Jest to bardzo prawdopodobne, bo wychodzą kolejne nagrania POlityków rządzącej kliki. Prezydent zapowiedział, że jeżeli sytuacja będzie się dalej rozwijała w niesprzyjający dla rządu sposób to "trzeba będzie sięgnąć po rozwiązania demokratyczne". Pan Prezydent miał na myśli oczywiście albo odwołanie rządu i powołanie technicznego rządu albo po prostu przedwczesne wybory, a raczej ta druga opcja jest dużo bardziej prawdopodobna. Ciekawy jest o tyle też fakt, że pan Zbigniew Stonoga pisał na swoim fp w kwietniu bądź maju, że odbędą się wybory w tym roku w październiku - informacje dostał od bardzo bliskich współpracowników w Sejmie po spotkaniu Tusek - Kaczor. Może Stonoga wiedział o podsłuchach? A nóż mógł. Straszna opozycja straszy rządzącą watahę. Warto przypomnieć rządy wcześniejsze. PiS 2005-2007 upadło po podobnej aferze jaka ma miejsce teraz, a może nawet tamta była "mocniejsza" pod względem korupcyjnym? Aktualnie jeszcze nie ma ujawnionych wszystkich więc pozostaje nam czekać i ocenić po owocach. Aktualny rząd też upadnie. Rząd SLD w 2001-2004 upadł po równie głośnych aferach, korupcjach i matactwach. Urząd premiera 2004-2005 objął bardzo znany już dzisiaj Marek Belka. Także bardzo śmiało można mówić o tym, że III RP jest tylko po to, by kraść i rozwalać Polskę od środka. Jakbyśmy policzyli rządy 4 letnie i wszystkie techniczne wraz z tymi, które upadły to pewnie z 85% to byłyby te, które upadały. Albo i więcej. Wszystkie te watahy, które były u władzy dały dupy. Mówmy po ludzku. Dały dupy po całej linii, a teraz wszyscy Ci ludzie, których rządy upadały xx lat temu, plują się o afery za rządów PO-PSL. Hipokryzja naprawdę. Niestety znając Polaków to mogą robić to śmiało, bo Ci już nie pamiętają wcześniejszych rządów albo po prostu nie chcą pamiętać. Trzeba zmienić gruntownie system w Polsce, a nie ludzi w tym systemie.
     Moim zdaniem wybory w październiku tego roku będą korzystne dla KNP, ponieważ głośna afera zniechęci ludzi może po troszku do głosowania na PO-PSL. Otworzy to furtkę dla partii radykalnie opozycyjnych, które chcą realnych zmian, a nie zmienianych ludzi. Pozwoli to na koalicję PiS-KNP, jeżeli tylko razem zdobędziemy 50% i więcej. Jest to stosunkowo realne choć ciężkie jak cholera.




   Jak tak sobie patrze na SLD, które jest spuścizną PZPR to nasuwa mi się na myśl tylko jedna rzecz, a dokładniej jeden tylko obrazek. W świetle tych wszystkich dziwaków z lewicy oraz postkomunistów wygląda to mniej więcej tak:





piątek, 20 czerwca 2014

Makroekonomia a "afera podsłuchowa"

            W ostatnich dniach mamy do czynienia z niezłym burdelem wokół najważniejszych polityków w naszym ukochanym państwie. Jak u nas "rozwija" się wszystko i idzie coraz dalej, tak byłem ciekaw jak się ma kapitał względem naszego nieszczęsnego kraju. Ku mojemu zaskoczeniu nic nie ucierpiało aż tak bardzo. Odbija się powolutku po zapaści. Chwieje się cały rząd, a wraz z nim finanse, a tu nic nie ulega zmianie. Oprócz medialnej nagonki elyt dziennikarskich III RP oraz zagranicznych gigantów, na rynku kapitałowym nic się nie zmienia i zapewne nie zmieni. Co finalnie możemy odbierać albo dobrze albo źle - zależy co kto chce osiągnąć. Gdyby zaczął uciekać kapitał to dużo łatwiej  by było o konieczne reformy, a tu dupa i kamieni kupa. Dalej będziemy tkwili w tym neosocjalistycznym ustroju z ogromnymi podatkami. Wspomniana reforma o NBP, która daje możliwość wypuszczania pieniędzy bez pokrycia właśnie przeszła przez sejm. Według danych NBP wartość pieniądza gotówkowego w obiegu wyniosła w kwietniu 2014 roku (pierwszym miesiącu nowej emisji) 119,3 miliardów złotych i była już o 2,2% lub o 2,6 mld zł większa niż miesiąc wcześniej. W maju wartość pieniądza w obiegu wzrosła do 119,7 mld złotych, czyli o 0.3%. Natomiast w okresie od października 2013 roku do marca 2014 roku średnie miesięczne tempo wzrostu podaży pieniądza gotówkowego wyniosło około 0,6%, co jest zbliżone do tempa inflacji. Widzimy bardzo wyraźnie, że NBP swoiście zwiększa podaż pieniądza i (bardzo prawdopodobne), że finansuje już deficyt budżetowy "po cichaczu". Jest to zjawisko bardzo negatywne dla gospodarki, ponieważ napędza inflację, na której cierpią finalni odbiorcy dóbr i usług. Zastanawia mnie to, że kapitał zagraniczny zostaje w Polsce w pełni. Boom było tylko po ujawnieniu, a później już wszystko wróciło do normy. Że ci ludzie nie boją się - fascynujące. Mimo tak zachwianego rządu i możliwości wypuszczania gotówki bez pokrycia.      
                                                  WIG20
                                                WIG30


  Pozostaje nam tylko czekać do wyborów samorządowych, bo bardzo prawdopodobne, że razem z samorządowymi odbędą się przedwczesne wybory parlamentarne. "Może" coś ruszy.
Według danych NBP wartość pieniądza gotówkowego w obiegu wyniosła w kwietniu 2014 roku (pierwszym miesiącu nowej emisji) 119,3 miliardów złotych i była już o 2,2% lub o 2,6 mld zł większa niż miesiąc wcześniej. W maju wartość pieniądza w obiegu wzrosła do 119,7 mld złotych, czyli o 0.3%. Natomiast w okresie od października 2013 roku do marca 2014 roku średnie miesięczne tempo wzrostu podaży pieniądza gotówkowego wyniosło około 0,6%, co jest zbliżone do tempa inflacji.

Czytaj więcej na http://biznes.interia.pl/waluty/news/czy-narodowy-bank-polski-finansowal-deficyt-budzetowy,2026537,1023?utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox
Według danych NBP wartość pieniądza gotówkowego w obiegu wyniosła w kwietniu 2014 roku (pierwszym miesiącu nowej emisji) 119,3 miliardów złotych i była już o 2,2% lub o 2,6 mld zł większa niż miesiąc wcześniej. W maju wartość pieniądza w obiegu wzrosła do 119,7 mld złotych, czyli o 0.3%. Natomiast w okresie od października 2013 roku do marca 2014 roku średnie miesięczne tempo wzrostu podaży pieniądza gotówkowego wyniosło około 0,6%, co jest zbliżone do tempa inflacji.

Czytaj więcej na http://biznes.interia.pl/waluty/news/czy-narodowy-bank-polski-finansowal-deficyt-budzetowy,2026537,1023?utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox
Według danych NBP wartość pieniądza gotówkowego w obiegu wyniosła w kwietniu 2014 roku (pierwszym miesiącu nowej emisji) 119,3 miliardów złotych i była już o 2,2% lub o 2,6 mld zł większa niż miesiąc wcześniej. W maju wartość pieniądza w obiegu wzrosła do 119,7 mld złotych, czyli o 0.3%. Natomiast w okresie od października 2013 roku do marca 2014 roku średnie miesięczne tempo wzrostu podaży pieniądza gotówkowego wyniosło około 0,6%, co jest zbliżone do tempa inflacji.

Czytaj więcej na http://biznes.interia.pl/waluty/news/czy-narodowy-bank-polski-finansowal-deficyt-budzetowy,2026537,1023?utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox
Według danych NBP wartość pieniądza gotówkowego w obiegu wyniosła w kwietniu 2014 roku (pierwszym miesiącu nowej emisji) 119,3 miliardów złotych i była już o 2,2% lub o 2,6 mld zł większa niż miesiąc wcześniej. W maju wartość pieniądza w obiegu wzrosła do 119,7 mld złotych, czyli o 0.3%. Natomiast w okresie od października 2013 roku do marca 2014 roku średnie miesięczne tempo wzrostu podaży pieniądza gotówkowego wyniosło około 0,6%, co jest zbliżone do tempa inflacji.

Czytaj więcej na http://biznes.interia.pl/waluty/news/czy-narodowy-bank-polski-finansowal-deficyt-budzetowy,2026537,1023?utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox
Według danych NBP wartość pieniądza gotówkowego w obiegu wyniosła w kwietniu 2014 roku (pierwszym miesiącu nowej emisji) 119,3 miliardów złotych i była już o 2,2% lub o 2,6 mld zł większa niż miesiąc wcześniej. W maju wartość pieniądza w obiegu wzrosła do 119,7 mld złotych, czyli o 0.3%. Natomiast w okresie od października 2013 roku do marca 2014 roku średnie miesięczne tempo wzrostu podaży pieniądza gotówkowego wyniosło około 0,6%, co jest zbliżone do tempa inflacji.

Czytaj więcej na http://biznes.interia.pl/waluty/news/czy-narodowy-bank-polski-finansowal-deficyt-budzetowy,2026537,1023?utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox
Według danych NBP wartość pieniądza gotówkowego w obiegu wyniosła w kwietniu 2014 roku (pierwszym miesiącu nowej emisji) 119,3 miliardów złotych i była już o 2,2% lub o 2,6 mld zł większa niż miesiąc wcześniej. W maju wartość pieniądza w obiegu wzrosła do 119,7 mld złotych, czyli o 0.3%. Natomiast w okresie od października 2013 roku do marca 2014 roku średnie miesięczne tempo wzrostu podaży pieniądza gotówkowego wyniosło około 0,6%, co jest zbliżone do tempa inflacji.

Czytaj więcej na http://biznes.interia.pl/waluty/news/czy-narodowy-bank-polski-finansowal-deficyt-budzetowy,2026537,1023?utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox
Według danych NBP wartość pieniądza gotówkowego w obiegu wyniosła w kwietniu 2014 roku (pierwszym miesiącu nowej emisji) 119,3 miliardów złotych i była już o 2,2% lub o 2,6 mld zł większa niż miesiąc wcześniej. W maju wartość pieniądza w obiegu wzrosła do 119,7 mld złotych, czyli o 0.3%. Natomiast w okresie od października 2013 roku do marca 2014 roku średnie miesięczne tempo wzrostu podaży pieniądza gotówkowego wyniosło około 0,6%, co jest zbliżone do tempa inflacji.

Czytaj więcej na http://biznes.interia.pl/waluty/news/czy-narodowy-bank-polski-finansowal-deficyt-budzetowy,2026537,1023?utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox
Według danych NBP wartość pieniądza gotówkowego w obiegu wyniosła w kwietniu 2014 roku (pierwszym miesiącu nowej emisji) 119,3 miliardów złotych i była już o 2,2% lub o 2,6 mld zł większa niż miesiąc wcześniej. W maju wartość pieniądza w obiegu wzrosła do 119,7 mld złotych, czyli o 0.3%. Natomiast w okresie od października 2013 roku do marca 2014 roku średnie miesięczne tempo wzrostu podaży pieniądza gotówkowego wyniosło około 0,6%, co jest zbliżone do tempa inflacji.

Czytaj więcej na http://biznes.interia.pl/waluty/news/czy-narodowy-bank-polski-finansowal-deficyt-budzetowy,2026537,1023?utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox

środa, 18 czerwca 2014

Apel do wyborców POlszewików

       W ostatnich dniach wypływają na wierzch niezłe brudy co do ekipy Platformy "Obywatelskiej".
Nie samymi taśmami człowiek żyje przecież. Nie ma co zapominać o wcześniejszych ekscesach naszych Umiłowanych Przywódców.
Będzie wydawanie dopłat dla żydów za szkody wojenne w wysokości około 100 euro ~~ 400złotych. O takich pieniądzach nie śni polski emeryt. Przecież można by było dopłacać polakom ale po co tam się męczyć. Można przecież po cichu uznać, że to Polska jest winna za wszystkie zbrodnie wojenne, które miały miejsce na terytorium II RP i po sprawie. Francuski prezydent przyznaje, że Niemcy to naród, który został wciągnięty w nie ich wojnę, a tu zaraz Polska będzie wypłacać odszkodowania za holocaust. Nosz kurwa mać. Do czego prowadzi taka polityka? Ja rozumiem, że historię piszą zwycięscy ale nie po 70 latach moi drodzy i to jawnie i perfidnie kłamiąc. Niemcy pojawili się na obchodach 70 rocznicy lądowania aliantów na plażach w Normandii razem z wygranymi i brali udział ramię w ramię z nimi. No tak, przecież francuzi uznali, że Niemcy zostali wciągnięci w wojnę więc muszą się pojawić na rocznicy dokopania... komuś tam... 50 tysięcy żydów dostanie dopłaty comiesięczne od III RP, kilka tysięcy byłych żołnierzy Armii Czerwonej i zapewne jeszcze więcej żydów się zgłosi z Izraela i nie tylko, bo któż by nie przyjął darmowej kasy jak jacyś frajerzy rozdają. Nic tylko brać.
   Kolejną śmietanką było nieudane głosowanie w sprawie uchylenia immunitetu byłemu prezesowi CBA, który miał się rzekomo dopuścić przekroczenia uprawnień i sfałszować dokumenty. Koalicja rządząca wniosła takowy wniosek i niestety. Nie udało się uchylić mając swoistą większość. Dużo posłów PO głosowało przeciw. Pokazuje to jak bardzo niespójna jest partia rządząca. Tusek się zdenerwował pewnie ale co tam Tusek skoro go nie było na posiedzeniu. Jako kontratak poseł PiS przedstawił obszerną dokumentację jak były prezydent Kwaśniewski wraz z żonką robili państwo w bambuko. Oszukiwali, kradli i co nie tylko. Komuchom się należy co by tam nie było. Jak nie za nielegalne pieniądze i kupno willi to za tamto mu się należy. Za całokształt mu się należy. Nie udało się uchylić immunitetu i nie udało się postawić posła przed sąd, a tutaj jeszcze powstanie komisja w sejmie w sprawie rodzinki Kwaśniewskich. Kompromitacja? PO całej linii.
   Pod lupę idą przepisy prawa stanowionego przez naszych Umiłowanych Przywódców. Drugi kierunek studiów jako płatny niezgodny z konstytucją. Straż Miejska, Gminna i wszystkie tym podobne służby oprócz POlicji nie mogą być oskarżycielami publicznymi. Tylko POlicja może być oskarżycielem publicznym. Wszystkie mandaty za przekroczenie prędkości wystawione przez SM, SG, GITD oraz chyba coś tam jeszcze są nic nie warte, ponieważ nie mogą oni być oskarżycielami publicznymi i nie mogą żądać od Was podania sprawcy wykroczenia. Pieniądze za takie fotoradary do zwrotu - wyrok TK. Janosikowe niezgodne z konstytucją. Podwyższenie wieku emerytalnego - kategorycznie niezgodne, aczkolwiek po telefonie do DT i zapytaniu ile to będzie kosztować - zgodne. To jest kraj bezprawia. Takich przykładów można wymieniać w nieskończoność chyba. Aczkolwiek są to przykłady dość wysokiej wagi, o których opinia publiczna mało wie.
   I na koniec te nieszczęsne nagrania POlityków platfusów. Ilość kłamstw wypowiedzianych na poniedziałkowej konferencji po prostu sięgnęła zenitu. Ugadywanie się na wspieranie jednej partii, plany na dymisję niewygodnych polityków, wygadanie się o nielegalnym finansowaniu spółek, próby łamania konstytucji, nielegalny druk pieniędzy, próby niszczenia przedsiębiorców, blamaż najważniejszej inicjatywy rządu czyli Inwestycji Rozwojowych, przyznanie, że budowa gazoportu będzie opóźniona oraz fakt, że ktoś "zwalił" kontrakt. potwierdzenie faktu, że DT wiedział o AG sporo wcześniej przed całą aferą oraz wiele wiele innych. A tutaj wychodzi spokojnie Tusek i mówi, że nić się nie stało, że największą tragedią jest to, że ktoś NIELEGALNIE nagrał jednych z najważniejszych polityków w państwie. Tragedia po prostu. Naprawdę tragedią jest to, że ktoś nagrał, bo pokazuje to, że nasz kontrwywiad nie działa wcale oraz wszystkie te służby są gówno warte i należy je wypieprzyć na zbity pysk jak najszybciej, by więcej one nie szkodziły. I te nadużycie kompetencji przez ABW i POlicję w siedzibie tygodnika "Wprost" po prostu genialne. Czyli jak łamać konstytucję w celu zaniechania publikacji materiałów, które uderzają w interesy POlitykierów platfusów. Zamach na wolność słowa właśnie miał miejsce 18.06.2014 roku. Aż Donek będzie się musiał tłumaczyć 19.06.2014 roku o 8.00. Kompromitacja PO całej linii.
   Nadużyć władzy można pokazywać milionami. Złej polityki nie sposób zauważyć. Natomiast po prostu fenomenem jest poparcie dla PO. No po prostu ludzie są takimi bez mózgami i tępakami, że aż nie można tego inaczej nazwać. Jest to skrajny idiotyzm. Tak fatalnych rządów w Polsce nie było od 89 roku. Kieruje cichy apel do wyborców platfusów, by Ci przeczytali i pooglądali to co robi rząd PO i PSL. Jakie to są kurwy i patałachy. Innych słów nie ma. Mam nadzieję, że Ci ludzie kiedyś w końcu odpowiedzą za swoje czyny.

środa, 11 czerwca 2014

Chronić rodzimy biznes czy nie?

       Na każdym kroku politycy powtarzają, że trzeba chronić nasz biznes. Politycy obecni w sejmie jak i również ci poza nim. Na pierwszy rzut oka wydaję się to logiczne i zrozumiałe, że trzeba chronić nasz biznes. Wpaja się, że jest to bardzo ważne, ponieważ jak obcy kapitał przejmie inicjatywę to nastąpi straszna tragedia, recesja, bezrobocie nie wiadomo jakie i jeszcze wiele wiele innych rzeczy. Jako pierwsze pytanie należy zadać po co chronić nasz rodzimy biznes? Mówi się, że to co nasze jest lepsze. Skoro lepsze to czemu mamy używać siły państwa do nakładania podatków na towary z innych krajów? Skoro jest lepsze to czemu mamy w ogóle chronić nasz biznes? Po co? I tak kupimy nasze, bo lepsze. A co jeśli tak nie jest? Skoro coś jest lepsze to po co to chronić prawnie jeszcze? Jest to nieuzasadnione działanie rządu. Kolejne pytanie to w czyim interesie leży ochrona naszego rodzimego biznesu? Czy oby na pewno w "naszym" - rozumianym jako konsumenta? W czyim interesie leży obciążanie importu poprzez cło? Skoro już decydujemy się na protekcjonizm to w tym samym momencie przyznajemy, że nasze jest gorsze. Po prostu nasze jest gorsze, ponieważ jak by było lepsze to byśmy kupili nasze i rząd nie musiałby interweniować poprzez sztuczne zawyżenie cen produktów importowanych. Odpowiedzi na pytanie w czyim interesie jest kilka. Leży to w pierwszej kolejności w interesie wąskiej grupy przedsiębiorców z naszego kraju, a nie w interesie konsumenta. W interesie konsumenta jest kupienie jak najlepszego i najtańszego produktu i niekoniecznie musi ten produkt być z Polski. Produkt importowany może być gorszy niż nasz ale jego cena będzie dużo niższa niż naszego i dlatego kupimy produkt np. z Niemiec. W interesie konsumenta leży właśnie kupić jak najbardziej opłacalny dla siebie produkt. Konsumentem tak czy siak jest każdy. Leży to w interesie wąskiej grupy ludzi, którzy posiadają w Polsce już biznes i chcą po prostu czerpać zyski i narażać społeczeństwo na straty. Politycy, którzy wprowadzają cła działają na korzyść wąskiej grupy ludzi, ponieważ (najprawdopodobniej) zostali przekupieni i de facto na niekorzyść społeczności. Jest jeszcze kwestia tego, że są oni po prostu głupi i nie znają się na gospodarce. Należy odrzucić ten drugi punkt, ponieważ tam na prawdę nie ma takich durniów jak nam się wydaję. Oni po prostu działają na korzyść wąskiej grupy ludzi, którzy "finansują" politykierów. Wyobraźmy sobie sytuację, w której mamy w Polsce dany produkt. Kosztuje on 100 zł w Polsce. Niemiec zrobi ten sam produkt za 95 złotych. Który produkt wybierze konsument na wolnym rynku? Oczywiście, że ten tańszy. Jest to bardzo logiczne, ponieważ człowiek kieruje się rachunkiem zysków i strat. Jeżeli Niemiec robi ten sam produkt, a taniej to wezmę od niego, bo mi się to po prostu opłaca. Polski przedsiębiorca upada, ponieważ nie jest w stanie utrzymać się na rynku, bo nie jest w stanie zapewnić dobrego i taniego produktu. Poprzez interwencjonizm państwowy sztucznie podnosi się ceny produktów importowych zmuszając nas(konsumentów) do poniesienia strat. Rząd nie działa na korzyść konsumenta w tym momencie. Rząd działa ewidentnie na korzyść właśnie tych przedsiębiorców, którzy nie potrafią zapewnić stosunkowo dobrego i taniego produktu. Jest to działanie absurdalne, a mimo to praktykowane dalej.
Pozostaje jeszcze kwestia tych elementów, które są bardzo ważne dla bezpieczeństwa kraju. Najczęściej chodzi o surowce naturalne. Oczywiście tutaj sytuacja jest analogiczna jak wyżej podany przykład. Jest tylko delikatna różnica między tymi przypadkami. Jeżeli u nas wydobycie węgla się nie opłaca, bo jest zbyt drogie, a u Niemca kupię na przykład 10% taniej to chyba proste i logiczne jest, że będę kupował od Niemca. Rachunek zysków i strat działa. A jak przyjdzie wojna? Głównie o to chodzi, żeby zapewnić sobie środki na wypadek wojny. Rozwiązań też jest kilka. Można przecież kupić od Niemca tyle węgla, że aż nas zawali, ponieważ jest on tańszy o 10%. Można go składować i wtedy wychodzi dalej taniej niż u siebie. Zyskujemy ciągle. Robimy zapasy i styka. Drugi przykład na rozwiązanie tej sytuacji to stworzenie możliwości do natychmiastowego zaprzestania kupna od sąsiada i na szybki start wydobycia u nas. Można przygotować kopanie tak, by w razie wojny mogły automatycznie ruszyć. I do samego końca jesteśmy na plus,  ponieważ kupiliśmy taniej 10%.
Mówi się jeszcze, że wypompowujemy kapitał z kraju i zasilamy gospodarkę innego mocarstwa. Oczywiście, że tak. Jeżeli Polski przedsiębiorca nie ma warunków albo nie jest w stanie zapewnić mi lepszego/tańszego produktu to musi zostać wyeliminowany z rynku. Przyjmijmy, że kupujemy węgiel taniej o 10% od Niemca. Nasze kopalnie upadają, ponieważ wszyscy kupują od sąsiada. Zostało nam 10% w kieszeni i wydajemy resztę na inne rzeczy. Niemalże zawsze człowiek wydaje tyle ile ma więc generujemy popyt wewnętrzny na inne produkty i przyczyniamy się do wzrostu zatrudnienia w innych sektorach gospodarki. Kapitał się wyrównuje. Nie ma tutaj żadnego problemu.
Dlaczego więc dalej się to praktykuje? Nie od dziś wiadomo, że politycy są skorumpowani. Po prostu dostają w "łapę" i społeczeństwo traci, a wąska liczba ludzi się bogaci.

wtorek, 10 czerwca 2014

Umiłowani Przywódcy

           Pod dzisiejszą lupę pójdą znów finanse. Pokażę jak bardzo chcą nas okraść i to zrobią. W samym 2014 roku jest wiele "ciekawych" zmian w finansach obywateli III RP. Skala podatku od dochodów osobistych pozostanie zamrożona przynajmniej do roku 2016, z kolei wysokość VAT zostanie obniżona najszybciej za trzy lata – wynika z założeń wieloletniego planu finansowego państwa. Chociaż stawki nie rosną to jednak ze względu na brak waloryzacji kosztów uzyskania przychodów oraz kwoty wolnej od podatku, płacimy coraz więcej.
   Według wyliczeń „Rzeczpospolitej” przy płacy minimalnej wynoszącej 1260 zł brutto w 2009 roku, podatek sięgał wysokości 540 złotych. Po pięciu latach najniższa płaca wzrosła o 33 proc., ale już podatek – aż o 82 procent! Gdyby nie zamrożenie skali podatkowej, w 2013 roku taki podatek wyniósłby o 350 złotych mniej. Podwyżka VAT trzy lata nie przyniosła większych dochodów do budżetu państwa mimo zapewnień premiera Donalda Tuska, że tak się stanie. Po utrzymaniu stawki VAT na poziomie 23%, wpływy z tego źródła w zestawieniu z PKB, są najniższe w historii. Obecna wysokość podatku VAT obowiązuje od 2011 roku i według zapowiedzi miała obowiązywać bardzo krótko. Wówczas wpływy do budżetu z tego źródła faktycznie wzrosły w porównaniu z rokiem wcześniejszym. Jednak już w roku 2012 suma pieniędzy zmalała o 800 milionów złotych, do 120 miliardów. Z kolei w planie budżetowym na rok 2013 przyjęto, że wpływy z VATu wyniosą 126 miliardów, po czym przy nowelizacji budżetu wspomnianą kwotę zmniejszono aż o 13 miliardów. W wieloletnim planie finansowym zaplanowano w nim, że podatek VAT przyniesie w 2014 roku naszemu państwu 115,7 mld złotych. To o ponad dwadzieścia miliardów mniej niż zostało zaplanowane w Wieloletnim Planie Finansowym 2011-2014.
Zapłacenie niższego podatku zamiast wyższego będzie ścigane nie tylko przez skarbówkę, ale także prokuraturę. Państwo tworzy nam prawo. Tworzy ulgi podatkowe. Po x latach państwo mówi: Halo, Halo! Towarzyszu! Jak nie zapłacisz nam należytego podatku to wsadzimy Cie do pierdla za to, że skorzystałeś ze stworzonego przez nas prawa.
Wraz z początkiem 2014 roku akcyza na wyroby spirytusowe wzrosła o 15 procent. Podwyższony podatek miał zwiększyć budżet państwa o 780 milionów złotych.
Dane z lutego są zatrważające – budżet państwa został wówczas zasilony dzięki akcyzie 191 milionami złotych, co jest wynikiem gorszym o 45 proc. od osiągniętego w lutym zeszłego roku. W styczniu skala produkcji wódki w naszym kraju była o 47 procent niższa niż rok wcześniej w tym samym okresie, a także o 76 proc. mniejsza niż w grudniu.
Polski przedsiębiorca poświęca średnio 283 godziny rocznie na zapłacenie wszystkich podatków – wynika z raportu Doing Business przygotowywanego przez Bank Światowy. Pod tym względem zajmujemy 113 miejsce na świecie. 
    A teraz z innej bajki. Czyli co może zdziałać liberalizacja gospodarki. Pragnę tylko zauważyć, że ChRL wcale nie należy do zbytnio wolnych gospodarczo krajów.
Jeszcze 30 lat temu poniżej granicy ubóstwa (czyli za mniej niż 1,25 dolara dziennie) żyła ponad połowa mieszkańców krajów rozwijających się. W 1981 r. na świecie było 1, 9 mld ludzi żyjących poniżej tej granicy. Dziś jest ich 1, 2 mld. Spadek liczby ludzi biednych miał miejsce mimo, że liczba ludności na świecie stale rośnie. Obszarem gdzie spadek liczby biednych jest najwolniejszy jest Afryka subsaharyjska. W 1981 r. 51% ludzi żyło tam poniżej granicy ubóstwa. W 2010 r. wskaźnik ten wynosił 48%.
Największy sukces w tej materii odniosły Chiny. W 1981 r. było tam 835 mln ludzi biednych. W ciągu trzydziestu lat zredukowano tę liczbę do 156 mln. Chińskiej gospodarce udało się spełnić podstawowy cel – wyciągnąć z nędzy chińskie społeczeństwo. Oczywiście przed ich społeczeństwem stoi jeszcze wiele wyzwań rozwojowych, ale skok jakiego już dokonali jest imponujący.
 A tutaj kolejne świetne pomysły na opodatkowanie bydląt w Polszy - Istnieje podatek od samochodów transportowych przekraczających 3.5 tony. Samorządy chciałyby żeby tym podatkiem objęte były także pojazdy o Dopuszczalnej Masie Całkowitej mniejszej niż 3,5 tony lecz zarejestrowanych jako auta ciężarowe lub specjalne. Podatek należałby się także użytkownikom karetek, lawet i auto osobowych z kratką. Według szacunkowych danych w 2012 roku po naszych drogach jeździło ok. 460 tyś. samochodów o DMC poniżej 3,5 tony objęcie tej grupy pojazdów podatkiem od środków transportu przyniosłoby samorządom sporo korzyści. Wystarczy spojrzeć o co dbają samorządy i rząd. Nasi politycy dbają tylko o budżet. Budżet danej organizacji rządowej. Jest to absurd, ponieważ wszystkie pieniądze, które "dostaje" budżet pochodzą od podatników. Sposób myślenia rządzących jest dość dziwny. Zabierzemy pieniądze podatnikom i wydamy je na ich potrzeby, ponieważ oni nie wiedzą czego chcą. Musimy to zrobić za nich! Dziwię się natomiast jak ludzie głosujący na bandę pięciorga mogą to tolerować. Ci ludzie wydają nieswoje pieniądze na nieswoje potrzeby. Jest to najgorszy sposób wydawania pieniędzy.
   Zabawy ciąg dalszy - Ministerstwo postanowiło opodatkować wszystkich jednakowo bez wyjątku. Właściciele mający garaż znajdujący się w bryle budynku, jak i wolnostojący będą płacić tyle samo. Dla właścicieli mieszkań i domów oznacza to roczną podwyżkę podatku od nieruchomości o co najmniej 100 złotych. Oczywiście opłata będzie adekwatna do wielkości garażu. I tak na przykład za dwustanowiskowe (40 mkw.) właściciel będzie musiał ponieść koszta w wysokości około 300 złotych. W Białymstoku podatek wzrósł około 1000%. Zmiany weszły w życie od stycznia. Radni zdecydowali, by jednakową stawką objąć wszystkie garaże, niezależnie od tego, czy znajdują się na terenie budynków jednorodzinnych, czy nie. Wynosi ona 7,38 zł za mkw. Wcześniej mieszkańcy bloków płacili za metr 70 gr.
    Rząd zamraża kwoty podatkowe nie patrząc na inflację, a jednak podatek od nieruchomości idzie w górę od 1 stycznia o około 1%, bo INFLACJA była na podobnym poziomie! 
Niektóre dane pokazują, że już jest przekroczona bańka 1bln złotych długu publicznego. Forum Obywatelskiego Rozwoju w siedemnastej aktualizacji Licznika Długu Publicznego oceniła, że w grudniu tego roku dług osiągnie 1 034 800 000 000 złotych. W przeliczeniu na każdego Polaka zadłużenie będzie wynosić jakieś 27 838 złotych.
  
     Ministerstwo Rolnictwa wpadło na pomysł, by właściciele psów płacili podatki za swoich czworonożnych ulubieńców. Zwierzaki będą posiadać specjalne kody i powstanie centralny rejestr, który pozwoli gminom na skutecznie egzekwowanie opłat.
Przepis może wejść w życie już w 2015 roku. Obecnie w polskich domach żyje około siedmiu milionów psów, a liczba nie posiadających właścicieli jest jeszcze większa. Za łapanie bezpańskich zwierząt gminy ponoszą koszt i zaapelowały one do ministerstwa o rozwiązanie tej sytuacji. Rząd zamówił ekspertyzy służące do stworzenia systemu rejestrowania psów. Nie jest jednak wiadomo skąd znajdą się pieniądze na zaczipowanie psów. Za to słychać już najpowszechniejsze rozwiązanie – obciążyć właścicieli. U weterynarza za usługę zapłacić trzeba od 70 do 100 złotych.
    
    Koalicja PO-PSL postanowiła zamrozić do 2017 r. progi podatkowe. Mamy tutaj do czynienia ze sprytną sztuczką – mimo, że podatki formalnie nie zostały podniesione, państwo tytułem wpływów z podatku PIT i tak zarobi więcej pieniędzy, gdyż rośnie inflacja, a tym samym rosną pensje Polaków.
Mowa tutaj o Wieloletnim Planie Finansowym Państwa, przyjętym przez koalicję rządową na lata 2014-2017, a w którym to zostaną na obecnym poziomie utrzymane: kwota wolna od podatku, próg podatkowy oraz koszty uzyskania przychodu.
Według Centrum Analiz Ekonomicznych CenEA wspomniany zabieg oznacza wzrost realnego opodatkowania gospodarstw domowych o około 4,8 mld zł – albowiem właśnie o tyle mniej zapłacilibyśmy, gdyby zamrożone przez rząd progi podatkowe rosły w kolejnych latach proporcjonalnie do wzrostu przeciętnego wynagrodzenia brutto. CenEA obliczyła, że (przy założeniu wzrostu wynagrodzeń zgodnie z rządowymi prognozami o 4,7 proc. w 2015 r., 5,2 proc. w 2016 r. i 5,6 proc. w 2017 r.) zamrażanie parametrów systemu podatkowego obniży dochody polskich gospodarstw domowych o 1,32 mld zł w 2015 r., 2,90 mld zł w 2016 r. i 4,76 mld zł w 2017 r. Dochody gospodarstw z dziećmi spadną w wyniku tej polityki odpowiednio o 0,79 mld zł, 1,75 mld zł i 2,87 mld zł.
    
     Rząd podjął pracę nad projektem ustawy dającej możliwość samorządom odbierania majątków i oszczędności emerytom, którzy otrzymują miesięcznie kwotę mniejszą niż 1400 złotych.
Minister Pracy i polityki społecznej kontynuuje dzieło swojej poprzedniczki, Pani Fedak.  Projekt ustawy ma nadać uprawnienia władzom samorządowym do zabierania majątków i oszczędności ludziom starym, schorowanym, których emerytura wynosi mniej niż 1400 złotych na miesiąc, a zdecydują się na pójście do Domu Spokojnej Starości.

    Minister finansów, Mateusz Szczurek, prawdopodobnie poprze wniosek prezydenta Bronisława Komorowskiego o zwiększeniu wydatków na wyposażenie polskiego wojska. W budżecie opracowanym na 2015 r. 800 mln zł ma zostać przeznaczone na armię.
W obecnej chwili Siły Zbrojne państwa polskiego finansowane są na poziomie 1,95 % PKB.  Według zapewnień prezydenta Bronisława Komorowskiego poziom sfinansowania armii zostanie podniesiony do 2 %  PKB. Pieniądze, które według zamierzeń ministra finansów, mają zostać przekazane na zrealizowanie potrzeb polskiej armii, najprawdopodobniej zostaną pozyskane poprzez wprowadzenie nowego rodzaju podatku, który obciąży powszechnie społeczeństwo.


    Zakład Ubezpieczeń Społecznych wpadł na pomysł aby wyciągnąć kolejne pieniądze od przedsiębiorców. Otóż rodzina osoby prowadzącej działalność gospodarczą będzie musiała płacić składki w wysokości 1042 złote na miesiąc jeżeli będzie pomagać w prowadzeniu firmy.
O jaką konkretnie pomoc chodzi? Np. jeżeli żona ugotuje obiad, zajmie się dziećmi  czy też poda kawę bądź herbatę- będzie to traktowane jako pomoc.  Z tego powodu rodzina przedsiębiorcy zobowiązana zostanie do płacenia wspomnianej wyżej składki.
Informacja ze strony zus.pox.pl
Ustawa o systemie ubezpieczeń społecznych wprowadziła pojęcie „osoby współpracującej z osobą prowadzącą działalność gospodarczą”. Osoba taka, pod względem obowiązku opłacania składek ZUS, traktowana jest tak, jakby sama była przedsiębiorcą. Takimi osobami współpracującymi są, wg ustawy:
-małżonek, dzieci, rodzice dzieci drugiego małżonka, dzieci przysposobione ,macocha, ojczym
-jeżeli pozostają z przedsiębiorcą we wspólnym gospodarstwie domowym i współpracują z nim przy prowadzeniu działalności. Osobą współpracującą nie jest natomiast brat i siostra przedsiębiorcy.
Co to dokładnie oznacza dla prowadzących firmy? To znaczy, że członek rodziny uznawany będzie w świetle przepisów za osobę współpracującą i z tego powodu przedsiębiorca musi zapłacić składkę do ZUS w wysokości takiej samej jak za siebie.

 
   Na początku przyszłego roku będą obowiązywały większe opłaty za abonament radiowo-telewizyjny. Krajowa Rada Radiofonii i telewizji usprawiedliwia podniesienie cen „koniecznością zapewnienia stabilnego poziomu finansowania mediów publicznych”.
Stawka za abonament radiowy wzrośnie z 5,90 zł do 6,50 zł czyli o 11%. Radiowo-telewizyjny abonament wzrośnie z 19,30 zł do 21, 50 (11,1%).  Opłatę należy wykonać do 25 dnia każdego miesiąca. KRRiT twierdzi, że podwyżka była konieczna dla utrzymania stabilności finansów, ponieważ nie znaleziono innej metody na poprawienie jej.
Wpływy z abonamentu w roku 2014 zmaleją o 7 milionów złotych, a przyszłym o 14.  W roku poprzednim wpływ wyniósł ponad 630 milionów złotych.

Należy nadmienić, że jest to nie wszystko z tego roku. Było kilka jeszcze wspaniałych pomysłów. Czekamy spokojnie. Dopiero czerwiec, a do 2015 jeszcze tyle podatków może "się" podnieść. 

poniedziałek, 2 czerwca 2014

Wypłata a realne koszty i podatki.

      Nie od dziś wiadomo, że koszty pracy jak i podatki naszym kraju są "duże". Zostaje nam zadać tylko pytanie - jak duże? O jakich kwotach mowa oraz jaki wpływ mają podatki na nasz standard życia?
      Weźmy przykładowo kwotę 7000zł netto miesięcznie w 2014 roku. Kwota netto to kwota skorygowana o kilka czynników:
- podatek dochodowy od osób fizycznych - 814zł przez 11 miesięcy i 2431zł w grudniu
- ubezpieczenia:
  - zdrowotne 772.80 przez 11 miesięcy i w grudniu 932.74zł
  - chorobowe 243.80 przez 11 miesięcy i w grudniu 268.54zł
  - emerytalne 971.22 przez 11 miesięcy i w grudniu 284.89zł
  - rentowe 149.26zł przez 11 miesięcy i w grudniu 43.78zł
Po doliczeniu w/w czynników wychodzi nam już pokaźna sumka - 9951zł miesięcznie kwoty tzw. brutto.
Muszę przekazać jeszcze, że to dalej nie wszystko. Kwota brutto to kwota z uwzględnieniem podatków i ubezpieczeń. Brak nam jeszcze kosztów pracy poniesionych przez pracodawcę.
Sumy te wyglądają następująco:
  - ubezpieczenia ZUS:
   - emerytalne 971.22zł przez 11 miesięcy i w grudniu 284.89zł
   - rentowe  646.82zł przez 11 miesięcy i w grudniu 189.74zł
   - wypadkowe 192.05zł przez 11 miesięcy i w grudniu 211.55zł
 - składki na:
   - fundusz pracy 243.80zł przez 11 miesięcy i w grudniu 268.54zł
   - fundusz gwarantowanych świadczeń pracowniczych 9.95zł przez 11 miesięcy i w grudniu 10.96zł
Daje nam to już łącznie sumkę o wartości 12014.84zł miesięcznie.
    Pracodawca musi wydać 12014.84zł miesięcznie żebyśmy my dostali 7000zł "do ręki". Jednak to dalej nie jest wszystko. Musielibyśmy jeszcze uwzględnić podatek od nieruchomości, vat, akcyza, kupna-sprzedaży, podatek emisyjny i jeszcze tam kilka innych pierdół takich jak obowiązkowe OC na przykład. Przyjmę, że jest to kwota łącznych podatków 30%(w rzeczywistości jest to dużo więcej), a przyjąłem tyle, bo nie chce mi się aktualnie szukać dokładnych danych dot. wpływów budżetowych w 2013 roku. Niemniej jednak jest do suma dużo wyższa niż 30% od kwoty "netto". 
   Daje nam to 2100zł i po skorygowaniu wychodzi 4900zł miesięcznie na nasze wydatki.

   Wszystkie te podatki idą na utrzymanie sektora publicznego oraz świadczeń socjalnych. Sektor ten w Polsce jest dość spory. Średnie zarobki brutto w 2013 roku były wyższe w sektorze publicznym niż w sektorze prywatnym. Jest to tragiczne zjawisko dla gospodarki. Wszystkie osoby prywatne płacą podatki, a takich jest w Polsce około 10mln. Podatki płacą tylko osoby pracujące w sektorze prywatnym za prywatne pieniądze. Wszyscy, którzy żyją za pieniądze podatników, czyli ludzie, którzy pracują w sektorze publicznym podatków nie płacą w ogóle. Oni z podatków żyją.
 Tak wysokie podatki, a w naszym kraju sięgają już około 70-75% powodują bezrobocie i biedę. Nie jest prawdą, że świadczenia socjalne przeciwdziałają biedzie. Świadczenia socjalne tworzą biedę, ponieważ muszą być nakładane wysokie podatki żeby to wszystko utrzymać. "Bezrobotnych" przybywa, a i analogicznie podatki rosną. W skutek podwyższenia podatków tworzy się bezrobocie, bo pracodawcom nie opłaca się utrzymywać pracowników. I tak zatacza się koło, które niszczy kraj od środka. Młodzi emigrują na potęgę za granicę. Społeczeństwo się starzeje, bo nie stać nas na rodzenie dzieci i ich przyszłe wychowanie.
  Tak dla sprostowania - za naszą zachodnią granicą podatki też nie są takie małe jak się nam wydaje. Za granicą są po prostu bardzo wysokie progi podatkowe zwalniające z płacenia. Są one nawet do 15 razy większe niż u nas w naszym rodzimym kraju. W UK jest to około 10tyś funtów = 50tyś zł, a u nas kwota wolna od podatku to ponad 3tyś zł. W Niemczech około 8-9tyś euro czyli 32-36tyś zł czyli ponad 10 razy więcej. Jadąc tam za pracą za którą dostajemy mało na ich standardy, a wysoko na nasze nie płaci się podatków tam, bo są wysokie ulgi i to sprzyja rozwojowi i jako tako zapobiega nadmiernemu uciskowi przez aparat fiskalny państwa. Jest jeszcze jedna rzecz jaka wpływa na to, że Polacy chętnie emigrują za granicę, a mianowicie zdobycze kapitalizmu po II wojnie światowej. Państwa te były kapitalistyczne w bardzo dużym stopniu i do dzisiaj się korzysta z owoców tej polityki gospodarczej. Natomiast w Polsce od 1918 roku mamy socjalizm i skrępowaną gospodarkę nadmiernymi regulacjami albo centralnym planowaniem. Polska była prawdziwie wolnorynkowa przez około półtora roku - ustawa "Wilczka" z 1989 roku. Brak kapitalizmu jest przyczyną dzisiejszej biedy i wysokiego bezrobocia. Pozwolę sobie zacytować jednego z największych wolnościowców XX wieku: "Pol­ska nie po­win­na naśla­dować bo­gatych krajów zachod­nich, bo nie jest bo­gatym kra­jem zachod­nim. Pol­ska po­win­na naśla­dować roz­wiąza­nia, które kra­je zachod­nie sto­sowały, gdy były tak bied­ne, jak Pol­ska."  Milton Friedman